Czas powrotu z Paryża jest dla mnie zawsze czasem silnej mobilizacji. Mobilizacji do nauki jęzka, do przygotowania solidnego portfolio, oraz po prostu do ruszenia się z miejsca i podjęcia nowych wyzwań!
Jednak z upływem każdego kolejnego dnia , tygodnia, emocje opadają i znowu wszystko pozostaje tylko w strefie marzeń. I taki schemat powtarza się już od kilku ładnych lat. W tym roku może jednak coś drgnie, ponieważ mam towarzysza! M chce się przyłączyć. Także nie będę sama w tych działaniach i mam nadzieję że razem damy radę! :)
Paryż jak co roku mnie zachwycił! Zachwyca mnie tam dosłownie wszystko! Uwielbiam bulwary Hausmanna, przydrożne kafejki, paryskie bagietki i inne słodkości. Uwielbiam sklepy pełne fantastycznych gadżetów, przepięknych ubrań i butów. I uwielbiam paryżan, którzy jak to ktoś kiedyś napisał są urodzonymi hedonistami!
Chcąc nie chcąc sama przez tamten tydzień zostałam hedonistką! Przyjemność ponad wszystko!!!
karmienie z widokiem na wieżę :)