Pomimo zmian jakie nas czekają za niecały już miesiąc, próbuję nieco ukoić nerwy, szyjąc.
Maszyn pewnie w pierwszej turze przeprowadzki nie zabiorę, więc chcę naszyć się na zapas, żeby nie tęsknić. (pewnie i tak nie będę miała kiedy)
Tak czy inaczej, szyję, przerabiam, poprawiam, kończę.
Jakiś już czas temu uszyłam "papierową" sukienkę. Miałam spotkanie na które nie za bardzo wiedziałam co na siebie włożyć. (Wy też tak macie?) Przejrzałam swoje kartony na które M ma alergię, i znalazłam kurtkę którą kiedyś kupiłam aby przerobić ją na płaszczyk przeciwdeszczowy.
Kurtka była z Tyvek'u.
Z formą sukienki musiałam się więc zmieścić na uszytej kurtce. Wybrałam prostą formę z marszczeniem (fabrycznym) w talii, (marszczenie to był dół kurtki) Nie mogłam się też w żaden sposób pomylić bo po szyciu zostają dziury. Generalnie użytkowanie tej tkaniny jest rewelacyjne ( nie można jej prasować/ pierze się w 30 stopniach/ jest przewiewna i baaardzo lekka).
Jeden element którego nie dałam rady w żaden sposób ominąć to cięcie z przodu. Myślę jednak, że w żaden sposób nie przeszkadza.
Sukienkę w paski chciałam uszyć już w ubiegłym roku na wakacje, na plażę. Uszyłam, ale z tkaniny w tie dye. (muszę ją też pokazać)
W tym roku pomimo, że niestety plaży raczej nie zobaczę, to jednak sukienkę mogę mieć. A co mi tam...
Myślę tylko czy nie za bardzo mnie poniosło z tą długością.... (ciężko krok zrobić ;) )
Maszyn pewnie w pierwszej turze przeprowadzki nie zabiorę, więc chcę naszyć się na zapas, żeby nie tęsknić. (pewnie i tak nie będę miała kiedy)
Tak czy inaczej, szyję, przerabiam, poprawiam, kończę.
Jakiś już czas temu uszyłam "papierową" sukienkę. Miałam spotkanie na które nie za bardzo wiedziałam co na siebie włożyć. (Wy też tak macie?) Przejrzałam swoje kartony na które M ma alergię, i znalazłam kurtkę którą kiedyś kupiłam aby przerobić ją na płaszczyk przeciwdeszczowy.
Kurtka była z Tyvek'u.
Z formą sukienki musiałam się więc zmieścić na uszytej kurtce. Wybrałam prostą formę z marszczeniem (fabrycznym) w talii, (marszczenie to był dół kurtki) Nie mogłam się też w żaden sposób pomylić bo po szyciu zostają dziury. Generalnie użytkowanie tej tkaniny jest rewelacyjne ( nie można jej prasować/ pierze się w 30 stopniach/ jest przewiewna i baaardzo lekka).
Jeden element którego nie dałam rady w żaden sposób ominąć to cięcie z przodu. Myślę jednak, że w żaden sposób nie przeszkadza.
Sukienkę w paski chciałam uszyć już w ubiegłym roku na wakacje, na plażę. Uszyłam, ale z tkaniny w tie dye. (muszę ją też pokazać)
W tym roku pomimo, że niestety plaży raczej nie zobaczę, to jednak sukienkę mogę mieć. A co mi tam...
Myślę tylko czy nie za bardzo mnie poniosło z tą długością.... (ciężko krok zrobić ;) )
7 komentarzy:
Ta papierowa sukienka wygląda fajnie, prasowanie nie jest problemem a i deszcz niestraszny:D
A pasiasta jak to pasiasta, musi być fajna:)
piękne paski- wakacyjny klimat:)
Jesu, jak Ci zazdroszę figóry... ja bymn musiał miec kurtkę na słonia, zeby z niej sobie uszyć sukienke!
a sukienka super!! szew z przodu absolutnie nie przeszkadza, mozna by go nawet czymś podkreślic ( naszyć cos? tasiemkę??)
a paski boskie! co tam krok- będziesz jak geisza... a jak się znudzi, zrobisz rozpierdak do biodra i już!
serdeczne♥
chyba jednak figury....
świetne sukienki!!!
Wow, bez zbednego slodzenia, ale naprawde podoba mi sie, to co robisz!! Ta biala jest boska!
A figure to masz jedna na milion:)
Trzymam mocno za ciebie kciuki!!
Cudowna ta sukienka w paski :)
Prześlij komentarz