28.11.12

Choroba (zawodowa) nie wybiera...

Dopadło i mnie... .
Grubo od ponad roku, chodziłam co rusz to do nowych lekarzy w nadziei że któryś wreszcie mi pomoże. A tu tylko rehabilitacja i sterydy. I tak w kółko.
W końcu, chociaż tego unikam, udałam się do znajomego ortopedy. I nagle okazało się że leczyć ręki to ja już nie mam z czego. Lata rysowania dały się we znaki, i nadgarstek wymaga leczenia operacyjnego.
Reszta potoczyła się już błyskawicznie. Badania USG, steryd na "uspokojenie" zapalenia i operacja.
Dzisiaj mija tydzień od zabiegu. Ręka w świetnym stanie, szwy jeszcze trzymają cięcie ale już za tydzień nie będzie po nich śladu. Tomek (lekarz) choć dla niego to pewnie drobna sprawa, naprawdę mocno się przejął i wspaniale mnie zoperował.
Wspomnienia ze szpitala również fantastyczne, wszyscy bardzo mili i serdeczni.(pomijam że myśleli że mam 15 lat :) ) Jedzenie pycha :)
Czyżby jakieś zmiany w służbie zdrowia? :)





Obsługiwane przez usługę Blogger.
Designed By Boutique-Website-Design