14.10.12

Wzloty i upadki :)

W życiu dwulatka, jak również i w naszym są różne wzloty i upadki.
Wczoraj Juleczek miał niestety upadek i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wyglądało groźnie, ale lekarz stwierdził że to tylko powierzchowne. Założył plasterek "zszywający" ranę i opaskę na głowę. Cóż... o ile plasterek nie bardzo przeszkadza to opaska już trochę była denerwująca. Dzisiaj zamieniliśmy więc opaskę na stylowy plasterek który sama zrobiłam, żeby nie było nudno. Pomysł banalnie prosty.
Na taśmę dwustronną z jednej strony nakleiłam kawałek tkaniny (ja użyłam lamówki) i tak przygotowaną ozdobną część nakleiłam na plasterek taki z rolki.
Julek zadowolony, bo opaska nie leci na oko i jeszcze "kółka" są na czole. :)

                                                                            Julek maluje jesień

7.10.12

Jednak coś się działo....:)

Tak się czasem zastanawiam co mi daje blogowanie? Nie jestem ani systematyczna, ani zbyt wylewna, ani nawet specjalnie zaangażowana żeby jakoś tak lepiej to wszystko wyglądało.
A jednak co jakiś czas wracam tu i spisuję co nieco. I cieszę się że jednak mam tu swoje miejsce i że ciągle chce mi się wracać.
Wróciłam również dzisiaj. Bo chociaż moje życie to nie jest jazda na  rollercoasterze to jednak od czasu do czasu coś się jednak dzieje :)
Julek skończył dwa latka. Był tort, goście (dużo gości) i oczywiście prezenty. Ponieważ od jakiegoś czasu Juleczek przejawiał całkiem spore zainteresowanie wszelkiego rodzaju koparkami, pomyślałam że pod takim hasłem przygotuję imprezę urodzinową. Był już pomysł na tort, a nawet wysłane zaproszenia.... i nagle... bach... koparka jest démodé, a jej miejsce zajęła stara dobra ciuchcia!
I tak w tempie niemal ekspresowym, zmieniłam cały layout, na bardziej pożądany przez mojego dwulatka. 


Przepyszny tort zamówiłam już po raz drugi i na pewno nie ostatni u Pani Kasi z http://www.tortlandia.pl/ . Szczerze polecam!!!

Kilka dni po urodzinach Juleczka, przypadają również moje urodziny ( a po moich, kilka dni później ma moja mama- takie zrządzenie losu :) )
Ja obchodziłam już swoje mniej hucznie, choć mój M stanął na wysokości zadania i sprawił mi naprawdę wspaniałe prezenty. 


Czas imprezowania szybko minął i wróciliśmy do codziennych spraw.
Wczorajszy jesienny dzień, zmobilizował nas do zrobienia porządków na balkonie oraz na ogrodzie. Tak tak, mamy ogród :)  Chyba nigdy o tym nie pisałam, ale jesteśmy posiadaczami niewielkiego ogródka na terenie naszej kamienicy. W przyszłym roku chcę go wreszcie zagospodarować więc pewnie trochę o nim będzie. Dzisiaj tylko zdjęcia ze zbierania plonów. Jabłek i orzechów pod dostatkiem. O ile z orzechów będą ciasta i muffinki to z jabłek...? No właśnie co?
Pobiegliśmy do sklepu po sokowirówkę, może wtedy jabłka choć trochę zejdą ze stanu :)
Zrobiliśmy też dla sąsiadów akcję na klatce, wystawiając paterę z jabłkami i napisem smacznego. 
Do tego jeden z sąsiadów dołączył jeszcze swoje orzechy i wszyscy Ci którzy nie mają ogrodu mogą się poczęstować :)





Obsługiwane przez usługę Blogger.
Designed By Boutique-Website-Design