12.1.14

Nie śpię bo szyję z kratki :)

"chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Opowiedz mu o swoich planach"...

Nauczona doświadczeniem z ubiegłego roku ( który to na SZCZĘŚCIE już minął), postanowiłam w tym roku jak to młodzież mówi iść na spontan.
Nie planuję, nie rozmyślam, nie zastanawiam się. Po prostu działam. Co uda mi się zrealizować to moje :), czego się nie uda.... trudno poczeka na lepsze czasy.

Na razie szyję, szyję szyję.... i dobrze mi to robi :) a jeszcze lepiej mojemu portfelowi. Choć tutaj chyba M ma nieco inne zdanie :) (właśnie rozgrywam marketingową akcję "kochanie, podszywarka jest mi niezbędna")

Jedną z takich oszczędności było uszycie sukienki w której się niemal zakochałam ( u mnie proces zakochania do ubrań nie trwa jakoś specjalnie długo).
Sukienka patrząc obiektywnie nie jest jakaś niezwykła, ale mnie się po prostu tak bardzo spodobała, że postanowiłam ją sobie tym razem... uszyć.
Wiadomo było od razu, że takiej samej kratki raczej nigdzie nie dostanę, a na poszukiwania podobnej nie miałam czasu ( moda przecież tak szybko przemija, zanim bym znalazła już byłaby niemodna :D )
W końcu uszyłam z tkaniny kupionej na  bluzkę (dlatego krótki rękaw - na długi już nie starczyło).
Forma zaś to połączenie 3 różnych sukienek. Tak bardzo nie chciało mi się tworzyć formy od podstaw, że wolałam pozbierać 3 różne wykroje i połączyć w jedną.
Trochę "zmaściłam" dekolt, bo powinien być mniej wycięty ale to wina tego (usprawiedliwiam się), że robiłam ją niemal z głowy bo na stronie sklepu już jej nie było a ja nie zapisałam sobie jej zdjęcia.
Dopiero teraz pisząc tego posta, pomyślałam że dobrze byłoby pokazać o co mi chodziło i oczywiście google wie wszystko więc wystarczyło poszukać niekoniecznie na stronie sklepu buuuuuuu :(
Tak się jednak napaliłam na jej uszycie, że nawet nie pomyślałam, żeby poszukać jej w necie i dokładnie sprawdzić jak wygląda.
No nic to... różnice są, ale pruć nie będę. Która moja każdy widzi :)


Samo szycie.. cóż...każdy kto choć raz coś szył z kratki, wie jak to jest. Pasowanie, pasowanie, pasowanie. A jak już dopasujesz to... raz jeszcze musisz dopasować :) ( ktoś to zna? )
Myślę jednak, że jak się już człowiek porywał na kratkę to nie może odpuścić. To też świetna szkoła cierpliwości. ZEEENNN :D

7 komentarzy:

chocolatchaudalacannelle pisze...

Szczerze, to Twoja sukienka jest o niebo ładniejsza, niż ta ze zdjęcia! Super!

izakow pisze...

Sukienka cudowna, choć nie ukrywam, że bardziej podoba mi się poprzednia-z czerwonej kraty.
Czy kraty wracają do łask?

Joanna Krzak pisze...

oj tak , kratka potrafi sprawdzić cierpiliość. Sukienka śliczna.

Unknown pisze...

bardzo mi się podoba, nawet bardziej niż ta sklepowa chociaż faktycznie szkoda że nie długiego rękawa, była by bardziej zimowa

Unknown pisze...

Świetna sukienka, życzę dużo dobrej zabawy przy szyciu i czekam na kolejne dzieła, pozdrawiam x

modeliste.k pisze...

Teresa- ja też żałuję, że nie kupiłam tej kratki więcej. Ten dłuższy rękaw byłby dużo fajniejszy. Ale mimo wszystko w kolejną kratkę już się nie pakuję. Już mi się zwyczajnie nie chce :)

Bijuella.com pisze...

Piękna sukienka, a jak wykończona! Miałam szczęście zobaczyć "na żywo".:) Gratuluję. :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Designed By Boutique-Website-Design